wtorek, 14 stycznia 2014

SARDA i 6 kroków

SARDA, czyli Schizophrenia and Related Disorders Alliance, jest amerykańską organizacją, która skupia się przede wszystkim na tworzeniu zaplecza dla działania grup Anonimowych Schizofreników (AS). Spotkania w obrębie tego ruchu mają na celu wzajemną pomoc w wychodzeniu z choroby osobom cierpiącym na schizofrenię lub inne zaburzenia psychotyczne. Wspólnota AS powstała w lipcu 1985 roku w Detroit, w Stanach Zjednoczonych. Aktualnie w obrębie AS istnieje 150 grup działających w 31 krajach na całym świecie, m.in. w Indiach, Australii, Brazylii, Kanadzie, Meksyku, Francji i Wenezueli. We wszystkich tych miejscach spotkania są organizowane i prowadzone przez osoby, które doświadczyły w swoim życiu kryzysów psychotycznych.
Wspólnoty Anonimowych Schizofreników działają w oparciu o „program 6 kroków”.
Więcej informacji na http://www.sardaa.org/sa_main.html

Pomyślałem, że może się to okazać użyteczne, dlatego poniżej zamieszczam 6 kroków:

6 kroków do wyzdrowienia

1. PODDAJĘ SIĘ… Przyznaję, że potrzebuję pomocy. Nie mogę uzyskać jej sam.

2. WYBIERAM… Wybieram bycie zdrowym. Biorę pełną odpowiedzialność za moje wybory i uświadamiam sobie, że mają one bezpośredni wpływ na jakość mojego życia.

3. WIERZĘ… Teraz odzyskuję wiarę, że jestem wyposażony w wielkie wewnętrzne zasoby do pomocy sobie i innym.

4. PRZEBACZAM… Przebaczam sobie wszystkie błędy, które popełniłem. Przebaczam również i odpuszczam wszystkim, którzy mnie zranili lub skrzywdzili w jakikolwiek sposób.

5. ROZUMIEM… Teraz rozumiem, że błędne, destrukcyjne myślenie przyczynia się do moich problemów, porażek, lęków i nieszczęścia. Jestem gotowy do zmiany systemu swoich przekonań, tak aby moje życie mogło zostać odmienione.

6. POSTANAWIAM… Podejmuję decyzję o powierzeniu mojego życia opiece BOGA, JAKKOLWIEK GO POJMUJĘ, oddając Mu moją wolę i fałszywe przekonania. Proszę, aby przemienił moje wnętrze.



Czym jest choroba psychiczna?

Choroba psychiczna jest niezwykle ciekawym problemem poznawczym. Czym jest? Jaka jest jej istota?

Pojawiające się w tym kontekście pojęcie „choroby” sugeruje, że dotyczy ona pewnego materialnego fenomenu, że chore są konkretne narządy, czy komórki. Z jednej strony prowadzi się badania nad poziomem dopaminy w mózgu, co mogłoby sugerować, że chorujący psychicznie cierpią z powodu pewnych zjawisk somatycznych. Jednak z drugiej strony, podczas kwalifikacji do hospitalizacji właściwie nikt nie bada chorego pod kątem aktywności jego mózgowych neuroprzekaźników. Dostrzegamy zatem pewien paradoks, tzw. choroba psychiczna okazuje się tajemnicą.

„Choroba psychiczna” według niektórych badaczy jest wyłącznie „metaforą”. Jest pewną etykietą, którą oznaczamy zachowania nie mieszczące się w ramach społecznie akceptowalnych granic. W diagnozie „choroby psychicznej” kluczową rolę odgrywają bowiem nie objawy wytwórcze (omamy, urojenia itp.), lecz właśnie zachowania. Jeśli ktoś przez wiele lat twierdziłby, że jest czwartą osobą boską i codziennie rano szedłby do pracy, zawoził dzieci do przedszkola, a wieczorem oddawał się lekturze, to nikt nie umieściłby go w szpitalu psychiatrycznym. Dopiero wówczas, gdyby wyrzucił przez okno telewizor odpowiednie służby mogłyby się nim zainteresować.

Odmienne zachowanie jest zatem początkiem tego, co nazywamy diagnozą choroby psychicznej. Dopiero w trakcie terapii nasz bohater ujawniłby, że uważa się za czwartą osobę boską, co w połączeniu z dziwacznym zachowaniem byłoby podstawą do diagnozy psychozy schizofrenicznej. Jeśli natomiast wyrzucenie telewizora przez okno miałoby swoje źródło w agresji spowodowanej nienawiścią do telewizji jako medium społecznego przekazu, to najprawdopodobniej po podaniu leków uspokajających wypuszczono by naszego bohatera do domu.

Widać więc wyraźnie, że diagnoza psychiatryczna nie opiera się na takich badaniach, jakie znamy z innych dziedzin medycyny. Gdy mamy chore nerki, robią nam badanie moczu, gdy jest podejrzenie chorób płuc – zdjęcie rentgenowskie. Jednak w powszechnej diagnozie psychiatrycznej nie ma odpowiednika badania moczu czy rentgena. Na czym wobec tego opiera się diagnoza psychiatryczna?


Podstawą stwierdzenia choroby psychicznej jest interpretacja. Od strony czysto medycznej właściwie trudno jest mówić o chorobie. Niezwykłe natomiast jest to, że gdy pacjent uzna siebie za chorego, to zaczyna zdrowieć, a jego objawy wytwórcze ustępują. W tym sensie nazwanie pewnych zachowań i przeżyć chorobą jest etapem na drodze zdrowienia. W chorobie psychicznej nie ma organu, który należałoby uznać za chory, lecz konieczne jest zinterpretowanie tego konglomeratu przeżyć i wydarzeń jako choroby. Prowadzi to do odcięcia się od nich i krytycznego dystansu. Nie zmienia to jednak istoty rzeczy – choroba psychiczna jest raczej bliższa metaforze, niż chorobie somatycznej. 

niedziela, 12 stycznia 2014

Wprowadzenie

Wiele razy podczas górskich wędrówek doświadczałem piękna krajobrazów, które zapierają dech w piersiach. Delikatna mgła, szczyty gór i rozpościerające się ponad wszystkim błękitne niebo... 

Zdarzało mi się również (jak dotąd trzy razy w moim krótkim życiu) doświadczyć innych krajobrazów, które nie należą do zewnętrznego świata, lecz są częścią mojego życia wewnętrznego. Nazywa się je psychozą, schizofrenią, dekompensacją, dezintegracją itd. itp. Gdy się zaczynają (w momencie tzw. olśnienia psychotycznego) uwodzą człowieka swoim pięknem, tak iż człowiek jest gotów sprzedać wszystko, co ma, aby móc jak najdłużej się nimi delektować. Niektórych od początku te krajobrazy przerażają i nie dają się uwieść, a jednak pozwalają się zamknąć w kryjówce lęków i wszechogarniającego zagrożenia. Jednak pani psychoza porzuca każdego, kogo zaprosiła do swego tańca, tak iż z dnia na dzień pogrążamy się w końcu w depresji popsychotycznej. Podobnie dzieje się w górach – musimy w końcu wrócić, nie możemy bez końca wpatrywać się w zamglone wierzchołki szczytów.

Chciałbym w blogosferze opisać tę podróż, którą powszechnie nazywa się chorobą psychiczną. W tej podróży każdy mówi w swoim języku, nieznanym nikomu innemu. Czasem rzadziej, a czasem częściej, psychotycy wyruszają w swoją podróż – niebezpieczną, samotną, ale niekiedy bardzo inspirującą i otwierającą nową perspektywę, dzięki której życie po psychozie staje się pełniejsze. W tych „krajobrazach psychotycznych” chcę zobaczyć nadzieję na dobre, pełne i piękne życie. Zapraszam do komentowania, abyśmy mogli spotkać się w wirtualnej przestrzeni…